Duży wór listopadowych chmur, garść tanich biletów lotniczych, kilka dni urlopu, szczypta szaleństwa, 3 łyżki zdecydowania, sporo kilogramów doborowego towarzystwa – wszystko starannie mieszamy i tak oto z przepisu powstaje smaczna wycieczka. ;) Tym razem wybór padł na Lyon – miasto lwów, braci Lumière i kolebka kinematografii.
Tatry Zachodnie wczesną jesienią – Małołączniak, Krzesanica, Ciemniak, Ornak
17 listopada 2018Mimo że większość życia mieszkałam niecałe 200 km od Zakopanego, w Tatrach byłam tylko raz – na wycieczce szkolnej i niewiele z tego czasu pamiętam. Pomysł na wyjazd w Tatry lub Bieszczady chodził mi po głowie już od dawna, ale zawsze trafiałam na jakieś przeszkody – problem z transportem, nieodpowiednia pogoda czy brak towarzystwa. Aż w końcu los postawił na mojej drodze koleżankę z I roku studiów, z którą po 10 latach spotkałyśmy się w pracy. :) Największą turystyczną miłością Julity są góry, wobec czego nie ma takiej siły, która mogłaby powstrzymać ją przed zmarnowaniem okazji na wyjazd. ;) Klamka zapadła i wtedy do naszego pomysłu entuzjastycznie podszedł Lewy – męski osobnik w naszym babskim gronie.
Jednym z najbardziej malowniczych miejsc na Malcie jest wioska rybacka Marsaxlokk. Nazwa powstała z połączenia słów Marsa – port oraz Xlokk – południowo-wschodni wiatr. Cały urok tego miasteczka tworzą dziesiątki kolorowych łódek tzw. luzzu kołyszących się na morzu. Każdą z nich zdobią namalowane oczy Ozyrysa, które oprócz walorów wizualnych mają odstraszać złe duchy i chronić łodzie przed zatopieniem. Łódki pięknie wyglądają na tle błękitnej wody i budynków w kolorze piaskowca.
Mdina – pierwsza stolica Malty to miejsce wyjątkowe. Już przy samym wejściu do miasta uderza nas wszechogarniająca… cisza. Historyczne miasto położone na wzgórzu w centrum wyspy nazywane jest Silent City, czyli Miastem Ciszy. Na średniowiecznych murach co krok spotykamy tabliczki z rysunkiem palca przyłożonego do ust i prośbą o szanowanie spokoju mieszkańców. Obowiązuje tu także zakaz ruchu kołowego, więc nie doświadczymy zgiełku silników i klaksonów, a jedyne co możemy usłyszeć to tętent koni po kostce brukowej.
Valletta – najdalej wysunięta na południe europejska stolica jest niezwykle urokliwym maltańskim miasteczkiem. Jej powierzchnia wynosi zaledwie 0,8 km² (dla porównania powierzchnia Warszawy to 517 km²), a mimo to znajduje się tu aż 320 zabytków. Z tego też powodu stolica Malty została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO – w żadnym innym miejscu nie znajdziecie takiego zagęszczenia architektury pamiętającej czasy sprzed 400 lat.
Jakiś czas temu internet obiegła informacja o tym, że najbardziej znana atrakcja turystyczna Malty przestała istnieć. Most skalny Azure Window już na początku roku podczas burzy morskiej został częściowo uszkodzony, a całkowicie zawalił się po sztormie 8 marca. Wiem, że natura rządzi się swoimi prawami, ale przyznam szczerze, że mocno mnie zasmuciła ta informacja. Tym bardziej cieszę się, że miałam okazję zobaczyć Lazurowe Okno na własne oczy.
Gdyby zapytać napotkane osoby, z czym kojarzy im się Holandia, prawdopodobnie jednym tchem odpowiedziałyby: rowery, wiatraki i tulipany. Niektórzy z szerokim uśmiechem dodaliby, że to raj, w którym można na legalu przebywać (i nie tylko) w oparach konopii. ;) Holandia to jeden z najbardziej liberalnych krajów Europy – legalne są tu nie tylko miękkie narkotyki, ale również prostytucja, aborcja, eutanazja oraz małżeństwa homoseksualne.
Mimo młodości spędzonej w stolicy Górnego Śląska, gwara tego regionu to dla mnie język obcy. Nie jestem rodowitą Ślązaczką, a do szkoły muzycznej chodziłam z ludźmi z najróżniejszych zakątków Polski, dlatego w moim najbliższym otoczeniu po śląsku się nie mówiło. Znam zaledwie kilka słów, w tym tytułowe „gryfne”, czyli „ładne”.
Za każdym razem, gdy podróżuję po Polsce w głowie pojawia się stara prawda: cudze chwalicie, swego nie znacie. Tak też było tym razem. W tak pogodny długi weekend grzechem byłoby siedzieć w domu, dlatego wyskoczyłam na Pomorze. Szybka wycieczka po Trójmieście zaowocowała mnóstwem zdjęć, spieczonym nosem i miłością do Gdańska.