Jak co roku grudzień stanął pod znakiem świątecznej gorączki. Na ulicach tłumy, sklepy pękają w szwach – to znak, że Święta coraz bliżej. ;) To jest ten typ przedświątecznego zgiełku, za którym nie przepadam i w którym staram się nie uczestniczyć. Dla mnie Święta to czas oddechu i rodzinnych spotkań. To czas wspomnień lat dziecięcych, gdy całą rodziną spotykaliśmy się przy jednym stole. Boże Narodzenie zazwyczaj spędzaliśmy w domu dziadków, w którym panował radosny harmider, w powietrzu unosił się zapach wigilijnych potraw i czuć było zniecierpliwienie dzieci wypatrujących na niebie pierwszej gwiazdki.
Teraz te małe brzdące są już dawno dorosłe i mieszkają w różnych zakątkach Europy, więc nawet w święta trudno się spotkać w pełnym gronie. Ja sama w rodzinne strony przyjeżdżam zazwyczaj na ostatnią chwilę, dlatego nie uczestniczę w świątecznej wrzawie. Jednak aby wczuć się w klimat i poczuć magię Świąt, co roku przystrajam mieszkanie i przygotowuję smakołyki, które będę mogła zabrać do Katowic. W związku z tym weekend kręcił się wokół pierników oraz drobnych robótek hand made’owych, których owocem jest między innymi prosty, świąteczny wianek. Geometryczny świecznik to również ręczna robota i efekt mojej zabawy gliną.
Oczywiście sama nie dałabym sobie rady, dlatego miałam niezastąpionych pomocników. ;)
Razem z kotami życzymy Wam radosnych i spokojnych Świąt oraz wszystkiego dobrego w Nowym Roku! :)
No Comments