Wstyd się przyznać, ale mimo mojej już 6-letniej warszawskiej przygody, dopiero teraz dotarłam do miejsca wyjątkowego, ogólnodostępnego i znajdującego się w samym centrum miasta. Mowa o Gmachu Politechniki Warszawskiej, a właściwie tym, co ten ponad stuletni budynek skrywa w środku. A tam architektoniczna perełka, jedyny w Warszawie kryty dziedziniec krużgankowy.
Projekt całego kompleksu Politechniki został zlecony dwóm cenionym architektom – Stefanowi Szyllerowi i Bronisławowi Brochwicz-Rogoyskiemu. Pierwszy z nich wziął na siebie projekt Gmachu Głównego oraz pawilonu fizyki i elektrotechniki, drugi natomiast pozostałe pawilony: chemiczny, mechaniczny oraz mieszkalne dla profesorów i pracowników administracji. Chcąc oprzeć swoje projekty o klasyczne reguły przyjmowane przez ówczesne uczelnie, architekci wybrali się w trzytygodniową podróż po Europie, aby zobaczyć, jakie rozwiązania architektoniczne w nich zastosowano. Pierwsze szkice powstawały już podczas podróży, a po powrocie do Polski architektom wystarczyły zaledwie 72 dni na zaprojektowanie całości.
Gmach Główny został wzniesiony w latach 1899-1902. Wszystko szło zgodnie z planem aż do pechowego piątku 13 lipca 1900 roku. Wtedy na placu budowy wydarzył się wypadek. Na skutek zaniedbań majstra murarskiego na ziemię runął kilkumetrowy gzyms wieńczący budynek. Zginęły 3 osoby, a 13 zostało rannych. Stefan Szyller jako pełniący nadzór nad budową został pociągnięty do odpowiedzialności przez sąd – skazano go na 2 tygodnie aresztu, wypłacenie 1557 rubli odszkodowania ofiarom wypadku i pokrycie kosztów sądowych. Na szczęście aż do zakończenia budowy nie było więcej problemów, a niedługo po otwarciu Szyller został uhonorowany orderem św. Anny III klasy.
Budynek utrzymany jest w duchu architektury późnego historyzmu, odwołującego się do stylistyki renesansu włoskiego i klasycyzującego baroku. Widać to między innymi w zachowaniu proporcji i symetrii, kolumnach, półkolistych łukach oraz pięknych, ale oszczędnych zdobieniach z roślinnym motywem. Ten sam styl zachowany jest również w środku. Pięcioboczny dziedziniec krużgankowy to unikat na mapie Warszawy. Nad nim znajduje się imponujące sklepienie wypełnione mlecznym, zielonym i żółtym szkłem.
Podczas Powstania Warszawskiego Gmach znacznie ucierpiał – wnętrze zostało spalone aż w 60%. Budynek odrestaurowano tuż po wojnie, jednak ze względu na pośpiech, brak środków i wykonawców nie trzymano się ściśle projektu. Dopiero w latach 90. przyłożono się do rekonstrukcji i tak na przykład udało się odtworzyć szklany plafon wewnątrz dziedzińca, wprowadzając historyczny wzór i kolorystykę.
Jeśli jeszcze nie mieliście okazji zobaczyć wnętrza tej budowli na żywo, to gorąco Was zachęcam do nadrobienia zaległości. Ja nie mogłam się napatrzeć, jestem absolutnie zauroczona tym miejscem. :)
Bardziej dociekliwych odsyłam do artykułu, w którym opisano całą historię powstania Politechniki Warszawskiej.
2 komentarze
Fotki prześliczne:D A historia ciekawa…
bardzo się cieszę, że wpis wartościowy. ;) dzięki! :)