Mimo że większość życia mieszkałam niecałe 200 km od Zakopanego, w Tatrach byłam tylko raz – na wycieczce szkolnej i niewiele z tego czasu pamiętam. Pomysł na wyjazd w Tatry lub Bieszczady chodził mi po głowie już od dawna, ale zawsze trafiałam na jakieś przeszkody – problem z transportem, nieodpowiednia pogoda czy brak towarzystwa. Aż w końcu los postawił na mojej drodze koleżankę z I roku studiów, z którą po 10 latach spotkałyśmy się w pracy. :) Największą turystyczną miłością Julity są góry, wobec czego nie ma takiej siły, która mogłaby powstrzymać ją przed zmarnowaniem okazji na wyjazd. ;) Klamka zapadła i wtedy do naszego pomysłu entuzjastycznie podszedł Lewy – męski osobnik w naszym babskim gronie.
Wspinaczkę zaczęliśmy o 7 rano w Kirach, a zaplanowana przez Julitę trasa zakładała wejście na Małołączniak, Krzesanicę i Ciemniak. Widoki rozpościerające się wokół nas zapierały dech i skłaniały do refleksji. Jest coś niezwykłego, nieopisanego i mistycznego w górach. Wyobraźnię mam bujną, ale chyba nie jestem sobie w stanie wyobrazić, co czują himalaiści, którzy wspinają się na ośmiotysięczniki – majestatyczne szczyty ponad 3 razy wyższe od naszych Rysów. To musi być coś niesamowitego!
Zmęczeni, ale szczęśliwi dotarliśmy do Schroniska na Hali Ornak z 22 kilometrami w nogach. Plan na następny dzień był jeszcze bardziej ambitny, ale niestety pogoda pokrzyżowała nam plany (choć moje obolałe nogi były bardzo wdzięczne ;)). Mieliśmy wejść na Wołowiec, Kończysty Wierch i Starorobociański Wierch, a skończyliśmy na Krupówkach. ;) Spacer był mniej wymagający ze względu na brak przewyższeń, ale i tak przeszliśmy tego dnia ponad 19 km.
Czuliśmy niedosyt, dlatego postanowiliśmy wstać o świcie i pożegnać góry wspinaczką na Ornak. Wchodziliśmy wraz ze wschodem słońca i już po półtorej godziny byliśmy na szczycie. Przysiedliśmy na chwilę, aby rozkoszować się widokiem na ośnieżony Starorobociański Wierch – najwyższy szczyt Tatr Zachodnich.
Jako mniej wprawny górski wędrowiec, wspinając się na szczyty toczyłam walkę z samą sobą, ale dla takich widoków i wewnętrznego wyciszenia było warto!
3 komentarze
Co za przepiękne zdjęcia! Chyba w weekend zawitam w Zachodnie!
ależ cudne widoki!!! Pięknie to pokazujesz @migawkowo :D
bardzo dziękuję! :)