Miniony rok był dla mnie bardzo trudny, obfity przede wszystkim w minorową gamę uczuć. Wprawdzie nie można zmienić tego, co się wydarzyło, ale można starać się dbać o teraźniejszość, a z niej już tylko mały krok do lepszego jutra. Na szczęście 2017 przyniósł też kilka pozytywnych wydarzeń, dlatego wierzę, że zła passa powoli mija i w Nowy Rok wchodzę pełna nadziei i pozytywnego nastawienia. Życzę sobie i Wam, aby rok 2018 był dla nas łaskawy i bogaty w same szczęśliwe chwile. A na dobry początek Nowego Roku zapraszam Was na wpis dotyczący jednego z dobrych wydarzeń roku ubiegłego, czyli pojawienia się w moim życiu przystojniaka o słodkim imieniu.
Poznajcie Herbatnika – nowego członka naszej ferajny. :) Herbatnik vel Herbi jest już z nami 4 miesiące, zdążyliśmy już całkiem nieźle się poznać. Po odejściu Milki Budyń był nieco smutny i samotny, dlatego postanowiłam, że dla jego dobra muszę przygarnąć kociaka szybciej niż planowałam. Z domu tymczasowego Kocia Łapka wytypowałam kotkę, która charakterem wydawała się podobna do Budynia, a to ważne, bo zgodność charakterów zwiększa szansę, że koty się zakumplują. Przed napisaniem do dziewczyn z Kociej Łapki przejrzałam jeszcze raz stronę internetową i wtedy trafiłam na Herbatnika o Budyniowym charakterze. Najpierw urzekło mnie jego imię – pomyślałam, że Budyń i Herbatnik stworzyliby przesłodką parę. ;) W ostatnim etapie adopcyjnym odwiedziłam Herbatnika w domu tymczasowym. Był nieco wycofany i ostrożny, ale dziewczyny uprzedzały mnie wcześniej, że ludzi trzyma na dystans, ale koty wprost uwielbia. Ostateczna decyzja o przygarnięciu Herbiego zapadła, gdy dziewczyny powiedziały, że czarno-białe koty są najrzadziej adoptowane, a o Herbatnika nie było ani jednego zapytania… I tak oto od 25 sierpnia Herbunio jest z nami. :) Herbi bardzo szybko zaaklimatyzował się w nowym miejscu i, co najważniejsze, błyskawicznie polubił się z Budyniem. Tworzą razem zgraną parę – gonią się po mieszkaniu, uprawiają kocie zapasy, myją się nawzajem i śpią razem. :)
No Comments