Góra Fløyen, zatoka i położona nad nią zabytkowa dzielnica Bryggen, to miejsca w Bergen wymieniane w przewodnikach jako konieczne do odwiedzenia. Nie mogło być więc inaczej i pierwsze zapoznanie z miastem zaczęliśmy od całodziennego wędrowania po centrum.
Bergen to podobno najbardziej deszczowe miasto w Norwegii, a nawet Europie – mówi się, że pada tu około 275 dni w roku, a pogoda zmienia się kilka razy w ciągu dnia. Na przekór wszystkim opowieściom, nas miasto przywitało słońcem i tak pozostało do końca pobytu. Po przylocie na lotnisko Bergen-Flesland udaliśmy się w poszukiwaniu pętli autobusowej. Nie chcieliśmy jechać do miasta lotniskowym autokarem Flybussen ze względu na wysoką cenę biletów i woleliśmy przejść jakieś 2,5 km do przystanku, z którego do centrum miasta odjeżdżają miejskie autobusy. Różnica w cenie jest spora – Flybussen z lotniska kosztuje 100 NOK, natomiast bilet u kierowcy autobusu 50 NOK. Jeszcze taniej jest w automatach biletowych – 36 NOK, jednak na przystanku Birkelandsskiftet automatów niestety nie ma. Po 40 minutach podróży wysiedliśmy na ostatnim przystanku Festplassen i zaczęliśmy zwiedzanie. Spacerowaliśmy wokół portu, odwiedziliśmy wpisaną na listę światowego dziedzictwa UNESCO dzielnicę Bryggen, krzątaliśmy się po urokliwych uliczkach Bergen, aż wreszcie na koniec dnia weszliśmy na przepełniony turystami szczyt Fløyen.
Bryggen to drewniane i kolorowe hanzeatyckie zabudowania kupieckie, które tworzą malowniczą wizytówkę miasta. Ciekawe jest to, że nawet chodniki w tym miejscu są drewniane. Niestety ze względu na dręczące miasto pożary większość oryginalnych zabudowań spłonęła i raptem 1/4 domów pamięta czasy XIV wieku. Wielokolorowych budynków z drewna jest w Bergen bez liku, choć pewnie większość z nich ma wyłącznie drewniane fasady, ale to i tak nie ujmuje im uroku. Z tradycyjnymi budynkami kontrastują nowoczesne architektonicznie budowle po drugiej stronie portu.
Na najniższą z siedmiu gór otaczających miasto – Fløyen (399 m n.p.m.) można dostać się kolejką i dotrzeć na miejsce w 8 minut lub zdać się na własne nogi. Oczywiście wybraliśmy tę drugą opcję, aby nic nas nie ominęło. Droga na wzgórze również obfituje w piękne widoki. Na początku mijaliśmy barwne zaułki, aż dotarliśmy do starej remizy strażackiej na ulicy Skanselien, skąd już roztacza się ładny widok na miasto i port. Dalsza trasa przebiega krętą, żwirową, leśną ścieżką. Zapach lasu, zieleń drzew i mchu, źródła spływające po skałach działają odprężająco i umilają wędrówkę. W końcu dotarliśmy na szczyt, z którego rozpościera się piękna panorama na miasto, zatokę Vågen oraz otaczające Bergen fiordy.
Pierwszy dzień przygody z Norwegią obfitował w niesamowite wrażenia. Jak się okazało później, najlepsze było jeszcze przed nami, o czym napiszę w jednym z kolejnych wpisów. Na razie zdradzę tylko tyle, że jeśli spodoba się Wam panorama widziana z Fløyen, to wyobraźcie sobie jak wygląda z najwyższego szczytu – Ulriken. ;)
No Comments