Jak co roku grudzień stanął pod znakiem świątecznej gorączki. Na ulicach tłumy, sklepy pękają w szwach – to znak, że Święta coraz bliżej. ;) To jest ten typ przedświątecznego zgiełku, za którym nie przepadam i w którym staram się nie uczestniczyć. Dla mnie Święta to czas oddechu i rodzinnych spotkań. To czas wspomnień lat dziecięcych, gdy całą rodziną spotykaliśmy się przy jednym stole. Boże Narodzenie zazwyczaj spędzaliśmy w domu dziadków, w którym panował radosny harmider, w powietrzu unosił się zapach wigilijnych potraw i czuć było zniecierpliwienie dzieci wypatrujących na niebie pierwszej gwiazdki.